Wiele osób nie lubi kur (chyba, że jeść), ma je za brzydkie i głupie ptaki. Z każdym dniem, gdy mam okazję obserwować nasze stadko, utwierdzam się tylko w przekonaniu, jakie są... urocze. Bo taka na przykład Dobrzebiega. Imię idealnie pasuje do tej drobnej, młodej kurki, która wyspecjalizowała się w 3D - dobiec, dorwać, dylnąć. Trochę to wynika, poniekąd, z parszywego położenia w hierarchii naszego stadka. Jako smark wśród smarków, ale smrarkniejszy, żeby ciągle nie dostawać po łbie (słynny porządek dziobania), musi być po prostu szybsza. Wczoraj na przykład zaorała sobie na dzień dobry. Ośmieliła się bowiem wyskoczyć zaraz za Czesławem. Ten też, w odróżnieniu od poprzedniego dnia, nie wychynął a wyprysnął z kurnika lotem koszącym, uprzednio wydając takie gdaczące dźwięki, nabierające prędkości, jak przyspieszający parowóz. No a Dobrzebiega jest niżej w hierarchii żon, więc w sekundę oberwała w łeb od Czesława za zuchwałość. Druga w kolejności, upokorzona chociaż z godnością i na