Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2020

Kota wrednota

Obraz
Są takie dźwięki wobec których nie da się pozostać obojętnym. Należy do nich m.in. brzdęk tłuczonego szkła. Zwykle nie zwiastuje nic dobrego. I tak było tym razem. Ciszę opustoszałego rano domu przerwało potężne łupnięcie, któremu towarzyszył odgłos rozbijanych i rozsypujących się po podłodze kawałeczków czegoś. No właśnie, czego?   Wyskoczywszy z łazienki odruchowo poleciałam do kuchni, oczyma wyobraźni widząc już w zasadzie wszystko, co mogło znajdować się na stole czy blacie , a co dało się wylądować ze szklanym hukiem na podłodze. Jednak w kuchni panował absolutny spokój i cisza. Wróciłam na korytarz i popędziłam lustrować po kolei pokoje dzieci. Zwykle tak jest, że gdy się wpada do takiego pokoju po jedną rzecz, wychodzi się z niego, jak z zakupów w pewnym szwedzkim sklepie, z naręczem ich całej masy. Ćwiczyłam matczyną asertywność w nie zbieraniu tych klamotów z dziecięcych pokoi. Do wtedy. Z jednego biurka zwinęłam dwie szklanki (całe) i kubek (też cały), z drugiego miseczkę (ni

Miautylda

Obraz
# Miautylda   # NiezłePodsiadło # zapuszczeni   # siedliskonajlepiej

Jak to się zbryla?

Obraz
Yyy w sensie, że ten cały ajwaj jest o to, że KTOŚ niby wyżarł jakąś kocią kupę z kuwety...?! I że rozsypał żwirek na pół domu?!  ... ... Zaraz... jak to się zbryla pod wpływem wilgoci... 😳 #siedliskonajlepiej #zapuszczeni #dizgasting #Pestka #KupaŚmiechu #hahaha

Kuna Leśna

Obraz
Porter rozszczekał się, aż ochrypł. Tym razem idę. Poprzednio ujadał na grzybiarzy, którzy parkują samochody pod naszym płotem i idą w las. W zasadzie idą w Kampinoski Park Narodowy, w którego regulaminie jak wół stoi, że niczego w nim zbierać nie wolno. To już nie chodzi o same grzyby, ale o to, co łażąc na azymut i wypatrując grzybów można przy okazji zdeptać, wdeptać, na czym tyłkiem usiąść, połamać, a co może być niepozorne, acz pod ochroną. No ale grzybami sypnęło, stały  się potrawą narodową, każdy polski dom borowikiem teraz stoi. Brnę więc przez mokre liście i myślę sobie, że kurcze znowu pewnie te biedne grzywacze albo puszczyki Porter przyuważył gdzieś na gałęzi, bo głównie na nie szczeka. Dochodzę do zadowolonego z misji alertowej psa, ale patrzę, że i również Frau Miau kręci się koło niego cała zadowolona. Oboje tkwią pod młodym dębem. Dziwne. Taki zespół? Po co. Gadam do nich, co tam żeście nawywijali, a oni rozentuzjazmowani prowadzą mnie pod drzewo i pokazują. Zadzieram