Kota wrednota
Są takie dźwięki wobec których nie da się pozostać obojętnym. Należy do nich m.in. brzdęk tłuczonego szkła. Zwykle nie zwiastuje nic dobrego. I tak było tym razem. Ciszę opustoszałego rano domu przerwało potężne łupnięcie, któremu towarzyszył odgłos rozbijanych i rozsypujących się po podłodze kawałeczków czegoś. No właśnie, czego? Wyskoczywszy z łazienki odruchowo poleciałam do kuchni, oczyma wyobraźni widząc już w zasadzie wszystko, co mogło znajdować się na stole czy blacie , a co dało się wylądować ze szklanym hukiem na podłodze. Jednak w kuchni panował absolutny spokój i cisza. Wróciłam na korytarz i popędziłam lustrować po kolei pokoje dzieci. Zwykle tak jest, że gdy się wpada do takiego pokoju po jedną rzecz, wychodzi się z niego, jak z zakupów w pewnym szwedzkim sklepie, z naręczem ich całej masy. Ćwiczyłam matczyną asertywność w nie zbieraniu tych klamotów z dziecięcych pokoi. Do wtedy. Z jednego biurka zwinęłam dwie szklanki (całe) i kubek (też cały), z drugiego miseczkę (ni