Go nature!
Od dwóch tygodni jakiś wirus krąży po naszej rodzine i nie chce pójść w chorere. Wredna dziadyga, co chwilę wyłazi znowu, przyczaja się i długo trzyma. Poszłam więc ja, w krzaki, po naturę. Bo przez dziada nie dam rady pójść z kijami w dzisiejszym starcie 4.New Master Run 😞
Odpalam syrop z tegorocznych pędów sosny, sok z malin do herbaty od Marta, propolis i pyłek pszczeli, miód od Pana Szymona. 💪🏻 Go nature!
Waham się czy z owoców dzikiej róży i karpatii zrobić konfiturę czy sok...
EDIT: najstarsza latorośl stwierdziła, że jeśli jeszcze trochę przyjmie tego koktajlu z natury to się 🤢. W sensie, że da się przedawkować dobro? 😉
Komentarze
Prześlij komentarz