Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2020

Akcja pod kryptonimem Wodnik Szuwarek

Obraz
Kury mają chrzest bojowy i przechodzą właśnie przycinkę pardone szkolenie Marines Komando Foki w specjalnym ośrodku edukacyjno-badawczo-treningowym. W skrócie ujmując to taki trening obejmujący operacje rutynowe tj. przedzieranie się do bazy w ekstremalnych warunkach bojowych, operacje niekonwencjonalne tj. podłożyć jajo bez pozostawienia śladów, operacje specjalne wydobyć pożywienie bez konieczności wykorzystania aparatu tlenowego i sprzętu do nurkowania. Kochani, życie kur to nie je bajka, to pełne dramatyzmu, codzienne zmagania Jednostki Specjalnej Piechoty Błotnej 2223 „Czesiek”nie tylko z oddziałem Jastrzębi, ale także z niepogodą, pogodą. WODNIK 100-22 #zapuszczeni #siedliskonajlepiej #WodnikSzuwarek

Papuga? Nie papuga.

Obraz
Idę sobie wypuścić te nasze nieszczęsne kury mafii na świat, patrzę, a na skraju przymarzniętej łączki skacze jakieś bliżej nieokreślone ptaszydło. Stanęłam i zmrużyłam oczy, by się lepiej przyjrzeć, a w duchu klnę na mój astygmatyzm. Ptica była spora, z daleka świeciła dziwnie jaskrawym zielonym kolorem. Zafrasowałam się. Sójki, które odleciały pierwsze, drwiły ze mnie drąc dzioba przez ramię. Ki czort. Ptak nagle zerwał się i odleciał na pobliskie drzewo świecąc po oczach żółtym widmem ciałka. Wilga..?! O tej porze roku?! Niee, nie ten zestaw kolorów. Papuga!! Olśniło mnie, bo czytałam, że zmiana klimatu i aleksandretty obrożne polubiły mieszkanie w Polsce. Stałam trąc oczy i skubiąc pompona czapki, gdy kokosząca się w gałęziach zielonożółta „papuga” przeleciała na drugie drzewo i z zapałem zaczęła walić w nie dziobem, terkocąc i stukocąc w nie zawodowo, jak jakiś dzięcioł. Najciemniej pod latarnią, jak słowo daję. Czemu zafiksowałam się, że to papuga, a zapomniałam o starym sąsiedzi

Merinomoher life hack

Obraz
Łapcie kochani. Szybki obrazek-tutorial pt. jak zaoszczędzić i nie wydawać pieniędzy na drogą bieliznę termoaktywną z merynosa (komplet: koszulka, skarpetki, bielizna i leginsy). A przy okazji zyskać również opcję moher w wydaniu ściereczek kuchennych, ręczniczków szybkoschnących etc., co jak dobrze wiemy, wpływa znacząco na poprawienie ich właściwości chłonnych.   Dziękujemy Ci Miautyldo zwana Szprotką za te zimowy drop aka lifehack! 

Maniraptory

Obraz
To nasze pierzaste towarzystwo nie przestaje zaskakiwać. Zarówno dzikie, jak i bardziej dzikaśne, jak na kury mafii przystało. Zacznę od mniejszego hardkoru, czyli bardziej dzikich ptaków. Wywiesiłam słoninę. Tak wiem, nie ma mrozów, zasp śnieżnych, wiem, widzę. Nie trzeba patrzeć za okno, wystarczy zerknąć w soszjalmedia i widać kiedy co spadło. Ale wywieszenie słoniny w naszym przypadku to strategiczny wyścig zbrojeń. Zaskoczyć wroga i zapchać, by nie zapchał się czymś innym. W imię złotej zasady: przyjaciół trzymaj blisko, a wrogów jeszcze bliżej. Bo widzicie sikory i dzięcioły to bardzo lubią zaglądać do uli, na tzw. kuriera. Gdy zauważyłam, że ktoś podejmował próby poszerzenia wylotka, obwiesiłam smakołykami połowę drzew dookoła domu. Wprawdzie, jak zawsze okazało się to mieczem obosiecznym, bo już pół Kampinosu się u nas stołuje, to jednak odpipkowało się to towarzystwo od pszczół. [Na lisa i jastrzębia nie mam jeszcze patentu.] Na czym polega akcja pod kryptonimem Kurier? J

Kuriozum

Obraz
  Jak słowo daję, Janina mnie kiedyś wpędzi do grobu... Siedzą te nasze kury mafii w wolierze, bo jesień – czy w zasadzie przednówek „zimy” – to mimo braku śniegu czy tęgich mrozów, taki sobie okres stołówkowych możliwości dla licznych pod puszczą drapieżników. Parę tygodni temu jastrząb był uprzejmy nam jednego kogutka znalocić, przy czym tak go huknął, że młody padł, ale jastrząb nie zdążył go nawet drasnąć, bośmy go z Porterem - w sumie niechcący - spłoszyli. Ale denat był faktem. Cóż, że ciepły jeszcze i wiotki. Ponieważ więc tak siedziały, to w końcu idąc za infem z okolicy, że inne kury to jednak łażą, radośnie te nasze wypuściłam. Nie minęła druga godzina owego radosnego grzebania, gdy Porter, będący psem może nie kanapowym, acz zdecydowanie domowym, zerwał się do okna bynajmniej nie celem filozoficznych kontemplacji. Ponieważ następnie bardzo jednoznacznie rzucił się do drzwi wejściowych, po pobieżnym przyfilowaniu przez lornetkę, że wokół kurnika zero objawów życia, naciągnęła