Cisza

Trochę nas nie było, bo byliśmy wyjęci z zajętości. A potem zajęci wyjętością. Jakoś tak wyszło. Wyjazd udał się absolutnie fantastycznie! Wprawdzie z powodów losowych, musieliśmy wrócić tydzień wcześniej, a kolejny przebujać w klimatach sponsorowanych przez literki eNeFZet, lecz pogłębiło to jedynie rozkwitły na końcu „świata” detoks od mediów społecznościowych. Może wstyd się przyznać, ale jakoś nie umiem wrócić i zaniedbałam przez to Pani Potrafi. FB kiwa palcem, że nie ma ze mną kontaktu. Jak nie ma, jak ci co chcą, to przecie mają...

Pożegnaliśmy również wczoraj moją Babcię.
Na razie jakoś lepiej mi w ciszy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Święty Graal

LeFigaro i Zofija