Można być
Można być. Człowiekiem. Ostatnie wydarzenia mijającego tygodnia pokazały, a raczej obnażyły, z jednej strony ciekawą społecznie sytuację, z drugą przerażającą. W ciągu kilkunastu - kilkudziesięciu godzin zmieniła się ona dramatycznie. Ludzie również. Po raz pierwszy otarliśmy się o pewnego rodzaju... szykany, to może dość mocne określenie, ale jak nazwać inaczej kierowane w stronę dziecka, bynajmniej nie w żartach, teksty „ty zarazo”, rzucenie kanapką ze słowami „idź stąd, nie chcemy Cię tu”, czy obmawianie za plecami. Jak nazwać parażyczliwe pytania o nasze zdrowie, a zaraz po nich puszczone zjadliwie, podczas rozmowy telefonicznej: dlaczego jeszcze jesteście w domu a nie w szpitalu czy ma stacji epidemiologicznej. Nikt nie zapyta o szczegóły, miejsce naszego pobytu, sposób spędzania tam czasu i funkcjonowanie. A nawet jeśli jest skłonny wiedzieć, ucina „zawsze mogliście czegoś dotknąć”. Jakby samemu nie mógł. W jakimś stopniu rozumiem czyjś lęk. Sama mogę się, w nie mniejszym