Zaptaszeni

Powiesiłam w krzewach dzwonki orzechowe ze słoniną i nanizałam na gałązki owocowo-ziarniaste kule. Ostrej czy w ogóle jakiejkolwiek zimy to się raczej nie doczekamy, szkoda je kitrać w szafie, stwierdziłam. I wyniosłam zapasy. Efekt przeszedł wszelkie oczekiwania. Mamy istną inwazję ptaszydeł. Sikory wszelkie: bogatki, modre i ubogie oblatują, wieszają się, kłócą, robią ruch i rwetes absolutny, do tego skaczące po pniach do kulek kowaliki, resztek tego co się ukruszy i spadnie w liście szukają na ziemi kosy, a sójki odstawiają strategię nalot, udziób i wypad. 
W ten sposób spożywanie i naszych posiłków przeciąga się w nieskończoność. Dania czy kawy stygną, a obok talerzy na stole zagościły już na stałe lornetka i atlas ptaków Przewodnik Collinsa. 
PS. zachaszczenie kontrolowane spowodowało, że wiosną zliczyliśmy w zasięgu wzroku - nie ruszając się od wspomnianego stołu - 40?! gatunków ptaków. 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Święty Graal

LeFigaro i Zofija