Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2021

Oczy Puszczy

Obraz
  Dobra. Ponieważ poprzednio domniemana wizualizacja puszczyka okazała się być włochatką, postanowiłam się zrehabilitować. Tym razem podobno bardziej puszczyk. Jeszcze dziubię. Potrzebowałam dziś i na koniec tego tygodnia resetu. Także jeszcze raz podejście wizualizacyjne do puszczyka i stara acz aktualna historyjka.  Jak pewnie zauważyliście, nawiedzają nas różne ptaszydła. Jastrzębie khe khe, sikory, sójki, wilgi, grubodzioby etc. Ciężko zliczyć. Ostatnio dość regularnie przed tzw. „bladziochem”, a czasem i w dreszczykowej „godzinie duchów” odzywa się puszczyk. Nie jest to niestety klimatyczne „uhuu-uhuu” tylko rzeczony nawiedzający wydziera się przenikliwym dźwiękiem i jak zwykle w takich przypadkach budzę się tylko ja. Dziwne. I nie wiedzieć czemu potem nie śpię i nie śpię, a ten co to musiał zakomunikować światu coś strasznie ważnego, że ma mysz czy, że drugi to może mu naskoczyć, bo on puszczyk rządzi tu na dzielni, biczys! tudzież Kazmirz wydrzyj się ino do płota, jako i ja się

Będzie Pani Zadowolona

Obraz
Ostatnia kartka w szkicowniku, więc się nie chciała wyprostować. W sumie tak jak ja… (musiałam przytrzymać). gdy wczoraj przyjechał Sławek i przy blasku czołówek zabrał się za rozkręcanie - już raz, nie dwa sprawdzanych przez Pana BedziePaniZadowolona - lampek zewnetrznych. Nie dlatego nie wyszło mi trzymanie pionu, że pojawił się Sławek, czy bo mój pożal się boże odcinek pleców znów nawalił, ale dlatego, że dobiło nas to, co zobaczyliśmy. W trzech z czterech lampek, do 3/4 słupka (stojącego na betonowym klocku) było nawalone ziemi, a w jednym radośnie rosły sobie w swoim mikroświecie trawki. Skąd się tam wzięło tyle piachu, nie doszliśmy, ale uznaliśmy, że to się dopiero nazywa prawdziwe oświetlenie ogrodowe. Ogromnieśmy się ucieszyli, że życie u nas tak wszędzie kwitnie i że wreszcie znaleźliśmy prawdziwą przyczynę wywalanego bezpiecznika i nie musimy ryć kabli, by znaleźć ten rzekomo przegryziony przez bogu ducha winnego gryzonia. I tak odkrywczo minęło nam, jak z bicza strzelił, pi

Fakapy

Obraz
Wędrujemy z Piotrem  do garażu, bo w związku z późniejszą godziną rozpoczęcia zajęć znalazł się w drugiej turze desantowej. Radośnie kręcę na paluszku kluczykiem rodzinnego autobusu. Otwieram właściwą bramę garażu. Kluczyk ląduje w stacyjce i… nic. Głucho. Ponawiam próbę ze dwa razy, ale silnik nawet nie kręci. Blado. Pędzę do domu po kluczyki do roadstera, który wyglancowany jak ciotka Lusia na odpust, czeka na przykrycie pokrowcem i potem na wiosnę. Po drodze wysyłam do Szymona  sms, że Vitek nie odpalił. Zamykam bramę, druga nie chce się odblokować. Zaczynam kląć pod nosem, bo czas zaczyna się kurczyć tak, jak środki transportu. Jasne, mamy jeszcze rowery, ale do szkoły to jakieś 2 godziny hyżego pedałowania w jedną stronę. Wreszcie udaje się otworzyć wrota na świat, wskakujemy. Jedziemy. Gdzieś w okolicy ponownego zasięgu dostaję sms z gorącą prośbą: - TYLKO NIE WYBRUDŹ AUTA.  Konsternacja. Hellou? Pogoda jaka jest? Widzi? Hellou? Gdzie mieszkamy wie? Lekko heheszkujemy z synowcem,

Patulenie

Obraz
Od siódmej z kawałkiem, gdy ekipa poleciała do szkoły, poszliśmy z teamem GońPatyka na krótki obchód, uradowaliśmy ”zupą buraczano-batatową” Drób Mafii i rzuciliśmy się z nożycami na krzewy różane, żeby je przyciąć i opatulić - jak to się fachowo określa - ogacić słomą na zimę. Po drodze przyłożyliśmy ucho do ula. Nie ma nic cudowniejszego od takiego spokojnego, wyraźnego pszczelego „oddechu”, gdy słychać jak miarowo pszczoły buczą-brzęczą w swoich domkach.   Bardzo się ucieszyłam, bo nasz wspaniały Sąsiad Pan  Kubiak  przygotowuje ziemię pod obsianie dla pszczół – chyba w końcu facelią i wygląda to obłędnie! W sensie ja już widzę jak one będą tam bzykać! Co oznacza, że jednak powinnam przysiąść zimą i pozbijać więcej ramek  A tak to po tych aktywnościach totalnie cała jestem w jakiś rzepko-nasionkach, nie mogę się z nich wyskubać, co utrudnia skupienie się przy kompie, bo ciągle mnie coś „gryzie” i uwiera. Spodnie od dresu przypominają wkurzonego jeża, na dodatek okazuje się, że nie t