Bez anegdotki

 Kuń na podstawie zdjęcia Patrycja Makowska - equine photography


Trochę pastelą, trochę kredką i ciut grafitem. Nie wiem jak to się fachowo nazywa, chyba brak techniki .

Puszczyka w końcu nie skończyłam  a zabrałam się za inszy kaliber. Koń mniej pierzasty jest, a z gładkimi widzę, łatwiej i szybciej idzie. Chociaż to, że tak jest nie przełoży się, coś czuję, na skuces, bo konia też chyba nie skończę, bowiem ryję już nosem. Rzuciłam się na niego, potrzebując resetu. Jednak ciężko mi, co odkryłam, wrócić potem, żeby taki rozbabrany obrazek dodziubdziać , nie bardzo umiem tak doszlifowywać, dopieszczać, po prostu skończyć i zwykle zostawiam. Najgorzej, że poleciał mi wzrok i coraz częściej czuję się jak stary krecik, więc jest spora szansa, że do części nigdy nie wrócę. Chyba, że zostaną muralem 

Do konia nie mam historyjki/anegdotki. 
To czarny koń. Nieoczekiwany hmm zwycięzca? Może dlatego, że tak wiele rzeczy mnie ostatnio zaskakuje? Chociaż nie zawsze przyjemnie.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Święty Graal

LeFigaro i Zofija