Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2022

Dziś są urodziny najwspanialszej KapitHanki na świecie!

Obraz
Dziś mieliśmy je świętować w ciepełku nad Morzem Alborańskim. Ale nie polecieliśmy. Mimo, że kraj do którego mieliśmy wyjechać nie wymaga testów PCR, przetestowaliśmy się mimo to na fali obywatelskiego poczucia obowiązku. Najbardziej nalegała na zrobienie testów nasza Jubilatka i KapitHanka, wiedząc, że w szkole tuż przed feriami wiele dzieci chorowało. Oficjalnie na nic poważnego. Jeden z naszych testów, ku naszemu zaskoczeniu, wyszedł pozytywny. Powtórzyliśmy test: PCR w szpitalu (długi czas oczekiwania na wynik), antygenowy w Przychodni. Potwierdził się wynik pozytywny. Odwołaliśmy wylot.  Hity:  w przychodni pytano nas czy na pewno wprowadzić wynik do systemu..?! spotkaliśmy się z reakcjami: po co się testowaliście, skoro nie musieliście? KapitHanka ma izolację do 6.02. My rodzinnie kwarantannę do 13.02 (7+7), chyba, że testy, które zrobimy po kilku dniach wyjdą negatywne.  estem totalnie dumna z KapitHanki, bo jest superbohaterką! Uratowała swoją przezornością i postawą przed pote

Czesław

Obraz
  Czesław Śpiewak nie wyszedł dziś na swoją wachtę.   Na straży kurnika został jego synowiec Alojzy Kukuryk. Będzie nam brakowało Twojego porannego piania i biura podróży Czesiek Travel, wiodącego wycieczki.

Nieistniejący lecz możliwy aktor instrumentalny.

Obraz
Nieśmiało. Inspiracja portretem fot. autorstwa  Łukasz a Gizy. Technika (o ile to technika) namieszana  akwarela, trochę kredka, ołówek, cienkopis. #zapuszczeni   #siedliskonajlepiej #niespałacałąnocbotrzymałakredkę

Dużo różnych śladów w lesie.

Obraz
Takich zadeptanych, ale i całkiem dobrze widocznych. Po silnych wiatrach w zeszłym tygodniu, które dotknęły puszczę, również.   Natknęliśmy się też na takie, które wskazują na początki wilczej rui, albo jakieś intensywne znaczenie śladów krwi moczem. Ciekawe obserwacje. Intrygujące było też spotkanie kruków, ewidentnie się do czegoś zwoływały i komunikowały coś interesującego. Ale było to poza naszym polem widzenia. Zupełnie inaczej się nawoływały niż zwykle je słychać. Też intrygujące.  A do tego, a jakże ślady ewidentnie pijanego w belę kierowcy, który na ostrej bani i po nocy, leśną drogą, żeby nie asfaltem i publiczną szosą, wracał do domu. Tam gdzie nie trzymał go w świetle drogi jej wyższy prawy brzeg, do którego się przykleił, tam wypadał z trasy i kosił jałowce, krzaki, wężykował jakby omijał niewidoczne łosie. Kilka razy przestrzelił, zapędził się. Lekko rozmokła ziemia idealnie te wszystkie zapędy, spłoszenia, tropienia, dzikie i ludzkie demaskowała. #zapuszczeni   #ślady

Komu w drogę

Obraz
Pierwsze przewodniki po Kampinoskim Parku Narodowym autorstwa Lechosława Herza, opisują miejsca, które już nie istnieją - czy to chaty czy gniazda czapli od których wzięła się nazwa Obszaru Ochrony Ścisłej Czapliniec. Nawigują z uroczą retronostalgią: „ku rozwidleniu koło krzyża mniej wybitną drogą prosto. Droga wiedzie u podnóża niewysokiej wydmy porośniętej rzadkim borem sosnowym, a następnie pośród pól.” Na zielonej okładce możecie zobaczyć schemat terenu jaki zajmował wówczas KPN. Polecam zerknąć jak prezentuje się obecnie. #brzmijakplan   #zapuszczeni #siedliskonajlepiej   #komuwKPNtemuHerz

Egzaminy

Obraz
  O dziżaskrajst mister White.. noo wygląda na to, że pszczelarski egzamin praktyczny i pierwszą serię z dwóch mam za sobą. Ostatni egzamin, jaki zdawałam, to miałam w 2019, a wcześniej to z fąfsieścia lat temu, czy cuś. Wydawało się, że jakąś praktykę człowiek ma i w tych zaliczeniach i coś tam się nawet przygotował i chyba nauczył, a lag mózgu jednak dopadł i takie poczucie, że się nie umie czytać ze zrozumieniem, trzeba sobie mamrotać pod nosem ze dwa razy oczywiste polecenia i ręce się jednak dziwnie pocą. Idę na korki do dzieci i chylę przed nimi, recydywistami czoła. Czuję się dziś jakby mi się wszystkie zwoje wyprasowały.   O zgrozo, złożyłam deklaracje DOBROWOLNEGO  przystąpienia do kolejnej serii w sesji letniej. Oczko mi dziś drgnęło. Przepadło, podpisałam.  Ale… (werble…  ) chyba, jeszcze nieoficjalnie, jestę rolnikię.  Jak to po spotkaniu z   przystało wszystkie kieszenie w aucie wypełnione słoikami  . Powrót w sieczce pogodowej. Waliło śniegiem, słońcem, wiatrem, chmurami,

Krótki spacer dookoła komina.

Obraz
Cisza. Kowalik tylko z ogromnym zaangażowaniem odrywał cienkie jak pergamin płatki kory od pnia sosny. Słychać nawołujące się kruki. Ogromnie je lubię.  Drugą część dnia dopingujemy Antka podczas turnieju tenisa stołowego i czekamy na wracającego z Beskidów Piotra, by go przechwycić na dworcu w Wwie. Z ciszy w nieciszę.

Klucz do serca

Obraz
  W życiu nie widziałam takich ogromnych kluczy dzikich gęsi. Jeden z nich rozciągał się na szerokość ze 150 metrów. Klucz obejmował całą przestrzeń wszerz nad naszym siedliskiem i połowę łąki sąsiada. Nieco w tyle leciał jeszcze jeden, mniejszy. Po chwili znad puszczy wyłoniły się dwa następne. Sunące klinem jeden za drugim. Gęgawy pokrzykiwały do siebie, a my z Puzonem i Trąbką staliśmy zadzierając głowy, nasłuchując niesamowitego szumu skrzydeł i piór, każdą najmniejszą cząstką tak strasznie pragnąc się poderwać i dołączyć do stada.   Z pewnym smutkiem patrzyłam na te nasze siwe gęsi, przyglądające się bystrymi oczkami kluczom dzikich braci i sióstr. Udomowione landesy nasłuchiwały odgłosów jakże podobnych z wyglądu do nich gęgaw w absolutnej ciszy. Nie alarmowały, jak w przypadku drapieżnego ptaka czy jakiejkolwiek nowej postaci, którą zauważyły z oddali. Nie nawoływały, jak czasem do siebie, psów, człowieka czy kur mafii. Po prostu ze spokojem, bez spłoszenia i napięcia obserwował

Proces.

Obraz
Jak koń pod górkę.