Dużo różnych śladów w lesie.

Takich zadeptanych, ale i całkiem dobrze widocznych. Po silnych wiatrach w zeszłym tygodniu, które dotknęły puszczę, również. 


Natknęliśmy się też na takie, które wskazują na początki wilczej rui, albo jakieś intensywne znaczenie śladów krwi moczem. Ciekawe obserwacje. Intrygujące było też spotkanie kruków, ewidentnie się do czegoś zwoływały i komunikowały coś interesującego. Ale było to poza naszym polem widzenia. Zupełnie inaczej się nawoływały niż zwykle je słychać. Też intrygujące. 

A do tego, a jakże ślady ewidentnie pijanego w belę kierowcy, który na ostrej bani i po nocy, leśną drogą, żeby nie asfaltem i publiczną szosą, wracał do domu. Tam gdzie nie trzymał go w świetle drogi jej wyższy prawy brzeg, do którego się przykleił, tam wypadał z trasy i kosił jałowce, krzaki, wężykował jakby omijał niewidoczne łosie. Kilka razy przestrzelił, zapędził się. Lekko rozmokła ziemia idealnie te wszystkie zapędy, spłoszenia, tropienia, dzikie i ludzkie demaskowała.

#zapuszczeni #ślady

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Święty Graal

LeFigaro i Zofija