Egzaminy

 O dziżaskrajst mister White.. noo wygląda na to, że pszczelarski egzamin praktyczny i pierwszą serię z dwóch mam za sobą. Ostatni egzamin, jaki zdawałam, to miałam w 2019, a wcześniej to z fąfsieścia lat temu, czy cuś. Wydawało się, że jakąś praktykę człowiek ma i w tych zaliczeniach i coś tam się nawet przygotował i chyba nauczył, a lag mózgu jednak dopadł i takie poczucie, że się nie umie czytać ze zrozumieniem, trzeba sobie mamrotać pod nosem ze dwa razy oczywiste polecenia i ręce się jednak dziwnie pocą. Idę na korki do dzieci i chylę przed nimi, recydywistami czoła. Czuję się dziś jakby mi się wszystkie zwoje wyprasowały. 

O zgrozo, złożyłam deklaracje DOBROWOLNEGO przystąpienia do kolejnej serii w sesji letniej. Oczko mi dziś drgnęło. Przepadło, podpisałam. 

Ale… (werble… ) chyba, jeszcze nieoficjalnie, jestę rolnikię. 

Jak to po spotkaniu z  przystało wszystkie kieszenie w aucie wypełnione słoikami .

Powrót w sieczce pogodowej. Waliło śniegiem, słońcem, wiatrem, chmurami, solą, deszczośniegozmarzliną. Czuję się jak żywe zombie, zwłaszcza, że egzamin wystartował o 8:00 za Lublinem, wstać trzeba było wcześnie, spałam fatalnie i nie wiem serio co mi przeszkadzało w tym leżakowaniu w przedszkolu. 


#prawierolnik #szukamżony#ktokolwiekwidziałktokolwiekwie

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Święty Graal

LeFigaro i Zofija