Znajdź łosia

Znajdź łosia. A nawet trzy. Klempę z dwoma łoszakami. Wbrew pozorom, tak duże zwierzęta można minąć w niedużej odległości i nawet ich nie zauważyć. Te zauważyły nas pierwsze i uprzejmie czekały, co zrobimy, gapiąc się na nas. Zorientowaliśmy się, że stoją i gapią się i też stanęliśmy w podobnym celu. Łosie stwierdziły w końcu, że ktoś musi być mądrzejszy i... pierwszy, więc dystyngowanie odwróciły się i powędrowały w las. Nasze ścieżki przecięły się kilka razy, bo one wędrowały na azymut lasem, a my poruszaliśmy się szlakiem i co zakręt wpadaliśmy na siebie. Biedne, co one musiały o nas pomyśleć.. 🤯🤪 Stalking w pełnym wymiarze. Przecież nie po to łoś daje szansę, oddaje pola natrętowi, odwraca się i wyłosiowuje, żeby znowu w tego kogoś się wgamoniać... 
A wracając, natknęliśmy się jeszcze na stado 5-6 jeleni szlachetnych. Ku swojemu zaskoczeniu zorientowaliśmy się, że byliśmy w stanie poczuć ich zapach unoszący się nad ścieżką. Dość intensywny, ciut podobny do końskiego, ale bardziej kwaśnoziemisty, piżmowy, leśny, dziki. Zaskoczyło nas to. Skoro my, dość upośledzeni jako gatunek węchowo, byliśmy w stanie poczuć unoszący się w powietrzu zapach jeleni, które kilkadziesiąt sekund wcześniej przebiegły nam drogę, jak intensywny jest to bodziec dla np. psów, o wilkach nie wspominając. 
To były piękne spotkania!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Święty Graal

LeFigaro i Zofija