Kępka
- Aa co Ci się tutaj stało?! - profesjonalna ręka Filipa zawisła w powietrzu nad moją głową. - To nie bejbisie.
- Gdziee? - próbowałam dostrzec w lustrze co skubie na środku mego bocznego przedziałka.
- Noo tu. - dziubnął dziwną kępkę sterczącą jak maszt anten 5G.
- Oojezu... - zdębiałam: - Nie wiem?!
Filip zrobił się podejrzliwy. Nie takich rzeczy się wypierali klienci na fryzjerskim fotelu. Ale ponieważ zorientował się jednak, że moje zaskoczenie było szczere, lekko zdenerwowany zaczął czochrać mą głowę w poszukiwaniu podobnych ewenementów. Nie znalazł. Wróciliśmy więc do analizy, bo osobliwy pęczek nie dawał nam spokoju. Jednocześnie próbowaliśmy to coś przylizać.
- Wygląda jakbyś je ułamała albo urwała... - kontynuował dedukowanie Filip.
- Guma do żucia? - życzliwie zainteresował się przechodzący Konrad.
- Może dzieci... - dumali już obaj. No gdzie. Trochę za stare na takie numery. Chyba.
- Nie zaplątały Ci się w coś włosy na czubku? - myśleli na głos.
Nagle olśniło mnie. O matko.
I weź teraz człowieku powiedz, że to w kurniku, bo wyłażąc z niego tyłem źle wymierzyłeś odległość, patrząc pod nogi, by się nie potknąć, za wcześnie podniosłeś głowę i nie dość, że się gwizdnąłeś, to zaczepiłeś się włosami o krawędź daszku, a ratując się przed spektakularnym orłem, szarpnąłeś, bowiem wolałeś uchronić jaja przed zgnieceniem niż uratować włosy... ale i tak o tym wszystkim zapomniałeś w ferworze różnych akcji.
Co więcej najwyraźniej nie dowidzisz (starość), bo nie zauważyłeś. O, człowiecze, o losie.
- A ty w ogóle suszysz włosy? - dobił pytaniem Filip.
#siedliskonajlepiej #zapuszczeni #kłaczek
Komentarze
Prześlij komentarz