Mądredrzewie

 Dziś się autentycznie wzruszyłam. 



Polazłam sobie na ostatnią łąkę sprawdzić czy nasza trzymana słowem honoru i resztką idealizmu brama nie padła pod naporem Gabrysia. Szuram sobie szuram kaloszkami w wybujałych trawach, które po ostatnich deszczach upiły się chyba hormonem wzrostu i tak doszurałam w zmierzchu do bramy. 


Po drodze przypłaciłam prawie zawałem czochranie się w krzakach krowy sąsiadów, zwanej nie bez kozery Czarną i nasłuchałam się kurnikowo-łąkowych wieści od Klaksona i Trąbki, które musiały się poskarżyć, że najbardziej areodynamiczne z pipciaków wyczaiły, jak się przedostać do korytka trąbkowo-klaksonowego i je splądrować z najmniamniujsiejszych kąsków. 


Doszurawszy mimo tego bagażu doświadczeń do bramy, z radością odkryłam, że ta się trzyma! Ale zaraz zerknęłam w bok i z jeszcze większym zdumieniem stwierdziłam, że modrzewie, sadzone od 20 cm dzidziusia z pęczka podobnych gałązek… mają z wiecheć o połowę mojego wzrostu więcej niż ja no i… no po prostu się prawie rozkleiłam, bo dopiero co, autentycznie, rok temu ledwo wystawały znad trawsk, a w tym roku dostały takich przyrostów, że wybujały w formę pięknego młodnika. Żwawiej poszurałam wzdłuż płotu dalej i okazało się, że przesadzane spod rabatek przy domu brzózki też urosły szalenie! A też marnie im to szło (żeby nie było tak cudnie część lipek, jesiony, robinia i buki, które też tam posadziliśmy mają na rośnięcie wywalone, jak miały). 


Może to się wydaje dziwne, że mnie to tak miło zaskoczyło, bowiem wydaje się, że drzewa aż tak szybko nie rosną. Ale serio, uwierzcie, że tak! Gdy jest słaby rok, ba sezon, albo i krótki okres niesprzyjającej pogody, drzewka ani myślą rosnąć, wręcz wydaje się, że śpią albo się kurczą. Potrafią przez długie sezony nie urosnąć nawet kilku centymetrów. Jednak wystarczy jakaś idealna aura równowagi ciepła i wilgoci i w mgnieniu oka z małego, wydawało się zbuntowanego badolka, który nie chce wystawić czubka znad traw, potrafi wystrzelić metrowy, jak nie lepiej przyrost i nagle stajemy twarzą w twarz z pięknym okazem drzewka. Dlatego po prostu się wzruszyłam, bo posadzone przez nas drzewka idą już w grube setkciochy, niektóre usypianą naszą czujnośc brakiem aktywności, a wtem… 


Tadddaaaa!!!! 


PS. Mogłabym otworzyć schronisko dla tych wszystkich niechcianych i wycinanych starych drzew. Przygarnęłabym je wszystkie. Te co wyłażą na czyjąś działkę konarami, zacieniają, sypią liśćmi, stoją w skraju drogi. Wszystkie, gdyby się dało, bym przeniosła do nas. 


#zapuszczeni #siedliskonajlepiej #drzeworys #mądredrzewie

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Święty Graal

LeFigaro i Zofija