Hania jak na prawdziwą kobietkę przystało zaposiadła torebkę. Torebusię. Mini rozmiar, z uszkami. Taki rozmiar, który pochłonie z łatwością li i jedynie karty kredytowe, ze dwie, cienką chusteczkę i szminkę, ewentualnie zostanie miejsce na kluczyk do Astona Martina. Torebeczkę Hania pożyczyła ode mnie, tj. od mamy. I obecnie nie ma wyjścia z domu bez torebki. W torebce Haneczka zdążyła już zgromadzić całe mnóstwo osobliwości, które kobiety zwykle w torebkach posiadają i noszą. W Hanusinym posiadaniu torebkowym znajdują się więc tak niezbędne przedmioty jak: mokre chusteczki, małe opakowaniątko, dwie próbki kremów (różne marki), dwa smerfy miękkie, małe, dwa malutkie woreczki, ściągane troczkiem - jeden srebrny, drugi złoty, chustka narciarska na szyję w formie kominka. Oczywiście gdy trzeba cokolwiek znaleźć tudzież wyciągnąć z torebki, Hanuś grzebie mozolnie, przekładając lub wykładając zawartość, lub ostatecznie przekręca torebusię do góry dnem i wysypuje. Ostatnio mo