Dobry dzień, dobry dzień!
- Aghrraaa!! - zielona ręka szkieletora rozcapierzyła palce znad murku. -
Aaaa!! - zatrwożyliśmy się nad śniadaniową kawą z 1/2. - Co to?! -
Agrhaaa!! - ręka rozmachała się na całego. - Weź mnie za rękę i przyytul
- drżącym głosem, wykorzystując sytuację, wyszeptałam do 1/2. -
Hihihihi - szkieletor prychnął po cichu. - Rzucę w niego czymś by go
odpędzić - konspiracyjnie ustaliliśmy. - Bum! za murek poleciał pluszak,
towarzysz śniadaniowy Hanki. - Pffff - zareagował szkieletor, ale łapa
na chwilę zniknęła. Przygotowaliśmy się na blok, czując że pluszak zaraz
wróci. Wrócił. - Mamaa! Tataa! - Antek wpadł do kuchni. - Zobaccie co
mam, to lecę po jesce. - Antek wypadł z kuchni. - O Piotlek!! Co tu
lobis? - zaczepił po drodze. - Ciiiiiiiiiiichooooo! Idź sobie... -
wysyczało zza murku i zaraz się zmitygowało: - AGRHHHAAAAUUUU!
wymachując zieloną łapą. Kawa po śniadaniu może być zaprawdę pełna
wrażeń.
Komentarze
Prześlij komentarz