Gib słoninę
Zauważyłam, że nasi dzicy, ptasi sąsiedzi szybko się coś rozprawiają z zawieszoną im na drzewach słoniną. W sumie nie powinno to być nic dziwnego. Przecież jest zimno. A w sukurs sikorom przychodzi dzięcioł, młócąc w słoninę ile sił. Sójki też robią zresztą do niej podchody, amatorów więc nie brakuje. Kawałek, za kawałkiem szybko ginie w oczach. Zbyt szybko.
Także Szymon nabywa kolejny jej kawałek, odkrywając jednocześnie różnice w cenach w zależności od sklepu. Niby nic, a ciekawe 🙂 Dzielimy, zawieszamy. Znów się roi od ptasząt.
Aż któregoś dnia patrzę i oczom nie wierzę. Pod słoniną staje w niemalże zajęczej stójce nasze Bubuś i jęzorem próbuje dosięgnąć tłustego paseczka. Następnie robi wdzięczne „hops” oraz „haps” i tylko z gałęzi sosny sypią się igły, a Bubuś - słońce nasze i oaza niewinności - z dziabniętą słoninką, dyrdu-dyrdu, przesmykuje się gdzieś na spokojne ubocze celem konsumpcji.
- Niedoczekanie Twoje! - wkurzam się wewnętrznie i wyskakuję za próg wprost na winowajcę. Ale ponieważ to Bubuś, a nie Pestka, która połknęłaby, aby szybciej choćby i całego woła z kopytami, Porter przyjmuje strategię „udawać Greka”. Polega ona na tym, że pies zachowuje się tak, jakby totalnie nie miał nic w pysku, potulnie wykonuje polecenia i tak chowa zdobycz w okrytych woalą wąsów obfitych faflach, że można się nabrać i dać mu spokój. Ale o to tylko mu chodzi. Porter oddala się wówczas niespiesznie w jakieś miejsce odosobnienia i dopiero tam wciąga to, co sobie skitrał w pysku. Co więcej, można mu czasem nawet i do pyska zaglądać, a on jakoś tak zamemła, że można sprawdzać i nie znaleźć.
Jedyne co zdradza Portera tym razem, poza „nagraniem z monitoringu”, to mocno zaciśnięte szczęki i glut jedwabnika wiszący z pyska. Słoninka bowiem tłustawa, smakowita i duża.
Wyciągam spomiędzy fafli obślimtany kawałek. Praktycznie nietknięty. Wyżły włoskie należą do wszechstronnych psów myśliwskich i aporterów, których wyróżnikiem jest tzw. „miękki pysk” czyli delikatnie i bez uszkodzenia chwytają zdobycz, nie zgryzając jej.
Nie wiem jak się nazywa taka grupa psów, jak Pestka, która też bez zgryzania, ale połyka zdobycz.
Komentarze
Prześlij komentarz