Jaki pan taki kram
Mówią, że jak pan taki kram. Nam się trafiają same wrażliwce. Kruchości. Wiem, wiem. Pestka pozornie stanowi od tej reguły pewien wyjątek. Zdaje się być małą, obłą atomówką zaprzeczającą chłonnością swojego wszechstronnego żołądka definicji wrażliwości, a jednak nie można jej odmówić emocjonalności. A nam również. Zwłaszcza gdy Pestka znajdująca się w fazie dojrzewającej spokojnie drożdżowej chałki, w ciągu ułamka sekundy przeistacza się w drącego japę pokemona wyskakującego z pokeballa. A my razem z nią.
Portera również można przestraszyć na wiele sposobów. Nie trzeba od razu walić z hukiem z armaty. Wystarczy, widząc zwieszającego się z jego umokrzonych fafli w stronę tapicerki fotela dorodnego jedwabnika, wyrzucić z siebie ciche, przepełnioną trwogą: ajaj!! i nasz wielkopies skurczy się do rozmiarów chomika. Zastygnie w pozie: nie drgnę, bo nie wiem co zrobiłem, a reakcja pana wielka i sroga. W dodatku pan rzuca do psa: zaczekaj! W akcie miłosierdzia trzeba wyjaśnić psu czemu ma czekać i dopowiedzieć: broda. Bo gdy się psu się każe zaczekać, a nie do końca pies wie co wywołało reakcję: ajaj na jego widok, to cierpi wówczas katusze. Najchętniej zapadłby się pod ziemię, a przecież nie może, bo jako dobry pies powinien słuchać, a pan powiedział zaczekaj, no to trzeba zaczekać. Na hasło broda Porter wie, że ma się nie ruszać, zwłaszcza głową. Gdy wróci się do psa i dyndającego z brody gila śliny z ręcznikiem widać w psich oczach taką bezgraniczną ulgę i stara się tak podstawić pysk, by nie zgubić gluta. Porter ma również tendencję do brania na siebie wszystkich win świata. Przyzna się do wszystkich aktów sprawczych, których tyczy pytanie: - kto to zrobił?!
Miautylda jednocześnie jest żywym srebrem i piąteczkiem-piątuniem, a z drugiej strony rozczulającym delikatnością połączeniem najcieńszej porcelany, pluszu i płatka śniegu. Można ją jeść łyżkami, a ona poddaje się temu z takim wdzięcznym rozanieleniem, że wywołuje jeszcze większe roztkliwienie.
Miaugorzata sprawiała wrażenie twardzielki, ale nią nie jest. Nasza przybyła w środku nocy kotka z puszczy ma tak kruche zdrowie, że aż w to trudno uwierzyć. Od momentu naszego spotkania, poza wyciąganiem jej z ciężkiej robaczycy, świerzbowca, przeszła dwa potężne zapalenia płuc oraz przeziębienie, a ostatnio doszły jej problemy neurologiczne. Ma podejrzenie zespołu FHS (Feline hyperesthesia syndrome) połączonego z FBS (fly-biting syndrome) i nie wiemy czy nie początek padaczki. Diagnozujemy.
O kurach to już w ogóle nie wspomnę, bo raz, że długo by wymieniać, a dwa, że to dopiero istny cyrk 😉
#zapuszczeni #siedliskonajlepiej #krucho #jakipantakikram
Komentarze
Prześlij komentarz