Cicho tam
Poszłam na godzinę przed zmierzchem do lasu. Musiałam wstać od komputera, bo mój kręgosłup w odcinku lędźwiowym odmówił już dziś współpracy. Ot paradoks: mogę przewędrować 20 km, przejechać 30 km z hakiem na rowerze, przepłynąć klasycznym fąfnaście basenów i nic, a posiedzę dłużej przy laptopie i chodzę jak stary piernik (którym no dobra trochę jestem).
Poszłam sobie ulubionym, dookołakominowym, hobbitowym ścieżynkiem zielonego szlaku. Ku mej radości, gdy się idzie CICHO, bez gadania o streamerach, fortnite i takichtam, to można się bardziej natknąć na stado jeleni, niż gdy się idzie i gada.
Znowu ich nie nagrałam, bo mimo iż nie gadałam, to mnie wypatrzyły i popędziły przez krzaki na przeciwległą górkę i zniknęły za nią. Duże stado, bardziej było je słychać, jak się przedziera przez gałązki, niż widać.
I tyle byłoby z dalszych spotkać. Fajnie, bo w tamtej okolicy można się na nie natknąć regularnie. Widać, to jakiś ich stały rewir. Na łosia żadnego się nie natknęłam. Szkoda, fajne są te gamonie. Dłużej można się nacieszyć ich widokiem, niż jeleni, o ile dadzą się łosie zauważyć. Bo w pobliżu tej wielkiej maszyny kroczącej można przejść i nie zauważyć. Mimo, że zachodniej części KPN łosie są bardziej płochliwe niż wschodniej, w której z człowieka mało sobie robią.
Dystans społeczny jakieś 6-7 km. Trochę się rozruszałam. Ale żeby kręgosłup puścił, to wlazłam na matę i dołożyłam taką do akupresury. Plastikową, bo na te metalowe kolce z niklem okazało się, że jednak mam uczulenie. Na tę z metalowymi to w życiu bym nie dała rady wleźć i fikać.
Jakby było mało doznań, to Miautylda zaskoczyła inkwizycję i marcuje. A w piątek ma planowy zabieg sterylizacji. Wyciszamy ją prochami. Mi się też zaraz przydadzą prochy na wyciszenie, bo mimo, że kicia gada, migdali się, mizia przesłodziakowo, to na dłuższą metę doprowadza do szału. A tak w ogóle to za 20 dni Pierwszy Dzień Wiosny!
#siedliskonajlepiej #zapuszczeni #mamlasy #Staroś
Komentarze
Prześlij komentarz