Sodomka z Gomorką
Cześkowym synowcom, jak na dorastających chłopaków przystało, zaczęły buzować hormonki. Prowadzają się od małego we dwóch wespół w zespół, trzymając męską sztamę i to się nie zmieniło.
Ale zaczęli się zachowywać jak dwóch nieudolnych, napalonych podrostków, którzy szturchając się wzajemnie, popychają w kierunku potencjalnego celu końskich zalotów.
Kury nie są przyzwyczajone do takiego podrechotanego zaczepiania, bo Czesław jest dżentelmenem w każdym calu. Przynajmniej na wstępie zanim zbajeruje, to zagrucha, zagada, podaruje przysmaczek.
Za to tych dwóch siedzi za jakimś węgłem, czai się. A gdy jakaś nieświadoma kura napatoczy się w pobliże, a nie daj boże schyli, by coś skubnąć, to ci wypadają zza tego węgła i lecą do niej na wyścigi. Nie trudno się domyśleć reakcji kury na widok takich gości pędzących na nia centralnie, jak jakiś obnażający się w parku ekshibicjonista. Kura się drze i wieje. Na taki wrzask wiadomo, że Czesiek nie pozostaje obojętny, więc gna co tchu ratować. A natrafia na te dwie łajzy: Flipa i Flapa, Bolka i Lolka, którzy gwiżdżąc, oglądają niebo. Nic nie zaszło.
Na wszelki wypadek Czesław przykładnie rozda po razie w czubek i wraca do swojego wodzenia stada. A Kajko z Kokoszkiem zaczynają swoje podchody od początku i tak w kółko Macieju. Zasadzą się, nie dogadają strategii bałamucenia, zderzą się klatami nad biedną kurą, ta się drze, leci Czesiek. No dbają trzeba przyznać chłopaki o serce i kondycję swojego starego.
Ciąganie lasek za warkocze zdecydowanie im nie wychodzi. Podpatrzyli u ojca, że jak się zagrucha, to dziewczyny lecą z zainteresowaniem. Ale jełopy nie wyczaiły, że gruchanie dotyczy żarcia, a oni na skróty pomijając żołądek, chcieliby od razu do... serca. Kury już skumały, że owo gruchanie chłystków, to zawracanie.. d.. głowy. Tym bardziej, że ta dwójca nawet nie udaje, że coś wygrzebała, tylko gulgocze z głowami obracającymi się na szyjach jak radar z peryskopem. Czy leci jakaś chętna czy nie. A nie leci. No to znowu wracają do akcji huzia na józia z nienacka. Kura się drze. Pędzi Czesiek. Dostają w czubek. I tak się kręci ta nasza kurnikowa sodomka z gomorką.
PS. Cześkowe synowce nadal szukają domu.
Komentarze
Prześlij komentarz